Sara Baras: „Flamenco nie zna granic; trafia prosto do serca”.

Po raz pierwszy pojawiła się na scenie jako dziecko i od tamtej pory nie przestała tańczyć. Sara Baras uczyła się w szkole swojej matki Conchy i mając zaledwie 14 lat, dołączyła do zespołu Manuela Morao, aby rozpocząć światową trasę koncertową, promując swoją sztukę i przybliżając światu flamenco.
Paco de Lucía „Zawsze był bardzo serdeczny i dawał mi rady, które z każdym dniem cenię coraz bardziej.”Niezliczone nagrody potwierdzają karierę tej artystki, która w 1998 roku założyła własny zespół, aby oprócz tańca móc projektować i reżyserować własne choreografie. Aby uczcić 25-lecie swojego zespołu, Baras wybrała muzykę jednego z najwybitniejszych artystów, Paco de Lucíi.
Słowa życia „Spektakl podzielony jest na cztery akty i zaczyna się od słów: morze, drewno, śmierć i mucha.”„Vuela” , najnowszy spektakl pochodzącej z Kadyksu tancerki flamenco, wyruszy w trasę po pół Hiszpanii, rozpoczynając w czwartek, a kulminacją będzie grudzień w paryskim teatrze Folies Bergère, który jest uwielbiany. Katalonia nie zostanie zapomniana. Baras wystąpi 7 sierpnia w Ogrodach Terramar w Sitges, a 9 sierpnia na Festiwalu Porta Ferrada w Sant Feliu de Guíxols. W tym wywiadzie dla „La Vanguardia” Baras wyjaśnia publiczności szczegóły swojego spektaklu.
Skąd wziął się pomysł oddania hołdu Paco de Lucía?
Świętując 25-lecie firmy, postanowiliśmy podkreślić wpływ naszego najważniejszego mistrza, który tak bardzo pomógł nam się rozwinąć. To był wspaniały dar móc go upamiętnić, zatańczyć dla niego i oddać mu hołd, doceniając i dzieląc się jego twórczością z publicznością.

Sara Baras
Jakie relacje łączyły Cię z Paco de Lucíą?
Miałem szczęście, że miałem z nim tak bliską relację. Zawsze był bardzo serdeczny i dawał mi rady, które z każdym dniem cenię coraz bardziej. Ten program to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie zrobiłem w życiu.
Co zobaczą widzowie Vueli?
Spektakl podzielony jest na cztery akty i rozpoczyna się czterema słowami: drewno, morze, śmierć i latanie. Drewno to tradycja. Morze to miłość, jaką Paco żywił do niego i do swojej ziemi. Śmierć, abyśmy mogli wspominać tych, których już nie ma, nie tylko ze smutkiem, ale i z wdzięcznością za to, że byli w naszym życiu. A latanie to muzyka, taniec i miłość do życia.
Jaka jest publiczność flamenco w Katalonii?
Katalońska publiczność jest wspaniała. Są wysoko wykształceni i głęboko kulturalni. Są całkowicie oddani flamenco. To cenna relacja ze mną, która przyjeżdża tu tańczyć od dziecka, a zwłaszcza z Paco, bo Katalonia zawsze go uwielbiała.
Przeczytaj także Barcelona, stolica flamenco Leonor Mayor Ortega
Przyniosłeś flamenco światu. Jak ta prawdziwie hiszpańska forma sztuki jest doceniana za granicą?
Flamenco nie zna granic. Trafia prosto do serca. Mam szczęście, że mogę dzielić się nim z tak różnorodną publicznością dzięki wielu wspaniałym artystom, którzy już wcześniej wprowadzili je do świata flamenco – od Carmen Amayi po Antonia Gadesa, Camaróna i Enrique Morente.
Jakie są doświadczenia związane z prowadzeniem własnej firmy?
Z jednej strony, utrzymanie prywatnej firmy przez tyle lat jest bardzo trudne. To bardziej skomplikowane niż praca w pojedynkę, ale to jedyny sposób na choreografię, bo tak tańczę, ale też reżyseruję. Poza tym mam świetny zespół, z którego jestem bardzo dumny.
Przeczytaj także Josep Carreras i Sara Baras, przyjaciele na zawsze na Passeig de Gràcia Sara Sans
Współpracujesz również z organizacjami charytatywnymi.
Jestem sponsorem Fundacji Mi Princesa Rett, fundacji zajmującej się rzadką chorobą dotykającą dziewczęta. Fundacja jest powiązana ze szpitalem Sant Joan de Déu i inwestuje w badania oraz pomaga rodzinom.
lavanguardia